Genialnie mieć w rodzinie osobę która wspiera pasję, otóż mój szwagier jak tylko zobaczy że coś można przerobić natychmiast mi to przynosi, i tak stałam się posiadaczką mocno zużytych chusteczników z pleksi, które prawie wylądowały na śmietniku. Uwielbiam przerabiac coś starego, brzydkiego. Jeden z nich wcześniej pokazywałam w wykonaniu mojej córci, drugi ( jeszcze pare warstw lakieru) i już w niedzielę powędruje do siostrzenicy, całkowicie zbzikowanej maniaczki na punkcie koni. Jeszcze chwila a przeprowadzi się do stajni. Przyznaję trochę nieskromnie że bardzo mi sie podoba to co stworzyłam, tym bardziej że pierwszy raz domalowywałam i cieniowałam tło.
4 komentarze:
Bardzo ładnie wyszedł.
A swoją drogą nigdy nie spotkałam się z takimi plastikowymi chustecznikami.
BARDZO ŁADNY, GRATULACJE
Chustecznik nie do poznania!!
Śliczny. Jak długo tym się zajmujesz?
Pozdrawiam
Dziękuję wam bardzo , co do plastikowych chusteczników to też są one dla mnie nowością, najczęściej używane w biurach, hotelach. Droga Zielicho a decu zajmuję się troszkę ponad rok.
Prześlij komentarz